żałosny, żenujący, DNO, zrozumiem jedynie dzieci którym takie filmy sie podobają bo jest dużo świecidełek i kiczu,
dorosłych nie jestem w stanie wytłumaczyć.
A mnie sie bardzo podoba ten film. Jest baśniowy i przytym EMOCJE -raz płakałam a za chwile śmiałam się. Jedyne co było przesadne to może czas trwania ;D Ja nie widze nic złego w świecidełkach - taka jest indyjska kultura i to jest piękne. Przez długi czas przypominało mi się wszystkoco działo sie w tym filmie, do tego ta muzyka..Baśń! A nie jakies pindy za biurkiem w biurze ;)
Dobrze, jest kiczowaty, nikt nie zaprzecza, ale jest też:
1. bardzo pozytywny
2. wspaniały muzycznie
3. zabawny
Nie jest gorszy od glutów w rodzaju 'Mamma mia'. Zresztą to musical, więc nie spodziewałabym się głębi filozoficznej.
Są miliony styli, nie każdy musi się każdemu podobać, ale zarzucanie bollywoodzkiemu musicalowi kiczu to jak zarzucanie komedii, że jest śmieszna.
Nie planuję się tłumaczyć czemu i tym bardziej nie chcę, żeby ktoś tłumaczył mnie. Na filmie śmiałem się i wzruszałem jak koleżanka wyżej, niespecjalnie myśląc o tym, czy fabuła ma sens, bo wiadomo było od początku, że nie ma. Swoją drogą zastanawiam się jakim cudem wysiedziałaś 3,5 godziny skoro nie trawisz "takich" filmów - bo chyba nie po to, żeby nam napisać, że jest żałosny?
Teraz ludzie tak są zakopani w stereotypach, ze nie dostrzegają, iż Bollywood może być fajny, szczególnie jak podchodzą do filmu z uprzedzeniami typu "Bo kolega mi powiedział...". Kazdy z nas ma wolna wole, może polubić nawet twórczość Edwarda Davisa Wooda Jr.... on dopiero miał fabuły z sensem...
Jedyne co mi się w tym filmie nie podobało to jego długość. Choć w sumie oglądałem to po Sylwestrze więc moja zdolność oceny filmu mogła być naciągana...
2 film bollywood jaki obejrzałam i podobał mi sie, taniec.. humor fabuła.. też w sumie takie życiowe sprzeciwianie sie ojcu w indiach nie kończy sie dobrze ;]
Ten film bardzo podobał się mojemu kotu - Kulczak śledził zawzięcie, co się dzieje na ekranie;), bo kolorowo i muzyka gra, czegóż chcieć więcej ?
To są baśniowe historie miłosne. Nie mają być wybitnie głębokie. Przyjemniej mi się ogląda taki KKKG, niż nasze rodzime Tylko Mnie Kochaj, pozujące na głębię filozoficzną.
"To są baśniowe historie miłosne. Nie mają być wybitnie głębokie."
Czepnę się, czepnę :P Nie wiem czy streściłaś w tym zdaniu cały Bollywood, czy miałaś na myśli głównie 'Czasem słońce...' ale to nieprawda. Tak, wiele z nich opiera się na konwencji baśniowej, i wiele z nich bazuje na miłości (z tym że też niekoniecznie miłości dwojga zakochanych, może być też miłość rodzicielska (bo to chyba jest główny wątek w K3G), czy miłości do ojczyzny). Ale są też takie które z miłością nic wspólnego nie mają, ale mniejsza o to. Nawet jeśli film traktuje o tej wspomnianej miłości, zawiera w sobie masę złotych tekstów, głębokich cytatów, z których możemy czerpać i w naszym życiu. Często są to filmy moralizatorskie, z ponadczasowym przesłaniem.
O Boże, nie jesteś sama;) najgorsza szmira, jaką zmuszona (;p) zostałam obejrzeć. Mojemu zażenowaniu i zdziwieniu nie było końca, choć nie mogę być obiektywna, gdyż w połowie filmu zasnęłam. Jeden z miliona bubli wyprodukowanych w Bolly-, nadmiernie wypromowany, bazujący na najpłytszych emocjach.
Zupełnie się z tobą nie zgadzam! Te filmy są świetne. W końcu jakieś oderwanie od masy przemocy. Jaki film z Hollywood nie włączysz jeden z drugim albo się bije albo rucha! A tu spokój i dużo dobrej muzyki
za dużo muzyki... i tańca... dlatego zrezygnowałem z tego typu kina.... to nie dla mnie